Klucze

352x500Tytuł: Klucze

Autor: Maria Kuncewiczowa

Czyta: Halina Łabonarska

Nagranie Zakładu Nagrań i Wydawnictw Związku Niewidomych w Warszawie, na podstawie wydania: Instytut Wydawniczy Pax Warszawa 1977 r.

Historia wojennej tułaczki Marii Kuncewiczowej. Pisarka ucieka przed grozą drugiej wojny światowej najpierw z Kazimierza do Warszawy, następnie przez Wołyń, Huculszczyznę, Bukareszt i Francję do Anglii. W każdym z tych miejsc wojnę odczuwa się inaczej… i w każdym z obcych państw Kuncewiczowa rozmyśla o Polsce i w każdym odnajduje namiastki swojej ojczyzny.

Znać, że autorka czuje się nieszczęśliwa, czuje, że znów Polskę dopadł pech prześladujący ten kraj od lat. I tylko mnie trudno podzielać jej nieszczęście, czytałam bowiem kiedyś sporo o wojnie z perspektywy tych, których nie było stać na ucieczkę przed nią i przeżywali ją (bądź nie przeżywali) w okupowanym kraju. Czytałam wspomnienia z Powstania Warszawskiego, z niemieckich obozów koncentracyjnych czy rosyjskich łagrów i jakoś nie potrafię współczuć z zagubioną pisarką.

Mimo to jednak dobrze jest poznać wojnę z perspektywy emigrantki. Kuncewiczowa opisuje najpierw, jak to w marcu 1939 roku państwa Zachodu już przygotowywały się do wojny, już czuć było strach przed zbliżającym się zagrożeniem, gdy tymczasem Polacy jeszcze we wrześniu byli pewni, że szybko – z pomocą państw sprzymierzonych – wroga z kraju przegonią. W dalszej części opowiada, jak była witana w każdym z państw, do którego się udawała. To oczekiwanie na zwierzenia w Rumunii, to morze pytań we Francji i to niezrozumienie, jak to się stać mogło, że dowództwo polskie opuściło kraj jeszcze przed wojskiem. Niezrozumienie nie tylko ze strony gospodarzy, ale i samej zmuszonej odpowiadać na te pytania pisarki.

Wspomnienia Kuncewiczowej nie niosą w sobie nic z grozy wojny. Oczywiście, ta groza jest gdzieś tam obecna: w bombardowanej Anglii domy trzeba zaciemniać, by nie trafiły w nie pociski wroga, niejednego poranka okazuje się, że ktoś nocnych nalotów nie przeżył… Jednak bardziej niż strach czuć tu atmosferę snu, jakby to wszystko nie działo się naprawdę. Jakby to nie wspomnienia były tylko powieść, w której wszystko jest umowne, mimo, iż wszystko to było prawdziwe. Tę właśnie atmosferę nierzeczywistości podkreśla swoją interpretacją Halina Łabonarska. Słuchając aktorki odnieść można wrażenie, że słucha się poetyckich opowieści o dawnych, nieznanych krainach a nie zapisków z czasów jak dotąd najokrutniejszej z wojen.

źródło okładki

Informacje o Jukka Sarasti

Pełnoetatowa kura domowa.
Ten wpis został opublikowany w kategorii audiobooki i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz